Gra wstępna to bardzo istotna część stosunku seksualnego, czasami decydująca o jego jakości, czasami decydująca o tym, że wcale do niego nie dojdzie.
Z grą wstępną jest niestety tak, że popularne pisma kierowane do młodych kobiet zrobiły z niej trochę puste hasło, które bawi samym brzmieniem, a niewiele już znaczy. Tymczasem bez niej stosunek seksualny będzie nie tylko mniej satysfakcjonujący, lecz czasem po prostu może do niego nie dojść i to z przyczyn czysto fizycznych. To czysta fizjologa powiązana z naszą płcią biologiczną – podniecenie u mężczyzn przebiega po prostu szybciej. Kobieta potrzebuje na pełne pobudzenie pod względem fizycznym około 13 minut. Mniej więcej w połowie tego czasu (dopiero!) dochodzi do nabrzmienia łechtaczki, a pochwa jest odpowiednio nawilżona. Bez osiągnięcia przynajmniej tego poziomu tylko mniej niż 50 proc. kobiet może odczuć pełną satysfakcję ze zbliżenia. To naprawdę mało.
Gra wstępna od podstaw
Gra wstępna zaczyna się od nastroju. Nie chodzi tutaj koniecznie o płatki róż na pościeli i pozapalane w całym pokoju świece. Nastrój jest tym, co w danym momencie łączy tylko i wyłącznie Was dwoje i sprawia, że chcecie uprawiać seks. Czy to będzie w windzie, czy w samochodzie, to już sprawa każdej pary. Jeśli jednak kobieta potrzebuje czegoś więcej, by poczuć to specyficzne nakręcenie, warto się postarać i przygotować jej otoczenie tak, jak lubi. Włączyć nastrojową muzykę lub zasłonić okna – to sprawy, które mogą zupełnie zmienić nastawienie partnerki. Tutaj jednak najistotniejsze jest dokładne rozpoznanie tego, w czym nasza kobieta gustuje. Jeśli wcale nie ciągnie jej do romantycznych gestów i nie przepada za zapachem świec, to tego typu sztuczki na nią nie zadziałają. Podstawa to udanej gry wstępnej, a więc i udanego seksu to rozpoznanie potrzeb partnerki!
Kobiecy wytrysk – fakty i mity >>
Jak rozpalić kobietę?
Przechodząc do rzeczy, warto trzymać się wspomnianej wyżej zasady. W wielu pismach znajdziemy artykuły, które mówią o tym, że są takie sztuczki, które rozpalą każdą kobietę. Otóż warto z góry powiedzieć sobie, że wcale nie każdą. Seks to sprawa niezwykle zindywidualizowana, dotyczy bardzo czułych sfer i tak silnie splata się z psychiką, że z każdą partnerką zaczyna się niejako od początku. W ciele kobiety są oczywiście strefy, których pobudzenie zagwarantuje niemal pewny sukces. Podstawą jest jednak obserwowanie reakcji partnerki, bo to one są kluczem do wszystkiego. Jeśli założyłeś, że będziesz rozbierał ją powoli, żeby rozgrzać ją do czerwoności już samym tym działaniem, a ona zaczyna wzdychać z niecierpliwości, oznacza to, że lepiej rozpali ją zdarcie z niej ubrania. Na pewno warto skupić się na piersiach i pośladkach, ale nie tylko w nich kryją się kobiece strefy erogenne. Warto wypróbować dotykania karku, wewnętrznej strony ud, uszu, pleców. Dobrym trikiem na podgrzanie i jednocześnie sprawdzenie, czego chciałaby partnerka jest dotykanie miejsc bardzo blisko stref intymnych, ale zatrzymywanie się tuż przed granicą. Sztuka gry wstępnej to też sztuka opanowania dotykania samych narządów rodnych i tutaj zasada jest jedna – zaczynaj powoli i próbuj różnych rzeczy, a po reakcji partnerki dowiesz się, co działa najlepiej. Na tę część warto poświęcić dłuższą (ale nie za długą) chwilę, bo może się to skończyć pierwszym z wielu orgazmów tej nocy.