Pozycja na pieska
fot. elements.envato.com

Pozycja na pieska należy do tych seks-układów, które panowie cenią sobie najbardziej. Nic dziwnego, jest przecież niezwykle pobudzająca wzrokowo, zapewnia głęboką penetrację i daje mężczyźnie poczucie pełnej kontroli nad stosunkiem. Tę pozycję lubią też panie, zwłaszcza te, których partnerzy wykazują się finezją i w trakcie penetracji stymulują też łechtaczkę. Czy pozycję na pieska można uczynić jeszcze lepszą? Oczywiście, że tak!

Pozycja na pieska, czyli jaka?

Zanim skupimy się na poszczególnych wariantach pozycji na pieska (zwanej też pozycją od tyłu), zastanówmy się przez chwilę jak właściwie wygląda taki układ. W najbardziej klasycznym wydaniu, kobieta klęka w lekkim rozkroku i opiera się na wyprostowanych rękach. Mężczyzna ustawia się za nią (również w pozycji klęczącej), chwyta swoją partnerkę w pasie i rozpoczyna penetrację.

Pozycja na pieska ma masę zalet i kilka wad

To wyjątkowo stymulujący układ, zapewnia bowiem głęboką penetrację, członek łatwo trafia w punkt G i daje możliwość pobudzania dłonią kobiecych stref erogennych – łechtaczki, karku, szyi, a przy odrobinie wysiłku także sutków. W rezultacie sprawia to, że kobiety kochające się w tej pozycji łatwo osiągają orgazm.

Układ na pieska daje też wiele korzyści mężczyznom. Przede wszystkim wzmaga u nich poczucie pełnej kontroli nad stosunkiem – to strona czynna decyduje o intensywności i głębokości ruchów frykcyjnych (choć nie można nie wspomnieć, że wykonując ruchy biodrami, kobieta może pomóc swojemu partnerowi). Z męskiego punktu widzenia duże znaczenie ma też widok pupy partnerki. Jako że panowie są wzrokowcami, stanowi to dla nich dodatkowy bodziec.

Trzeba jednak zaznaczyć, że pozycja od tyłu może okazać się nieodpowiednia dla par, które w seksie stawiają przede wszystkim na bliskość i czułość. Wyklucza bowiem kontakt wzrokowy, przytulanie i namiętne pocałunki. Kolejna rzecz, chyba żadna inna pozycja nie stwarza tak dużego ryzyka wystąpienia urazu członka. W ferworze seksualnych uniesień penis może wypaść z pochwy, a jeżeli mężczyzna wykonuje akurat wyjątkowo intensywne pchnięcia, prącie trafiające w pośladek może nawet ulec złamaniu. Niemniej jednak, przy zachowaniu odrobiny ostrożności nic takiego nie powinno się stać.

Pozycja na pieska – czy może być jeszcze bardziej ekscytująca?

Pozycja na pieska sama w sobie jest wyjątkowo pobudzająca, warto jednak wiedzieć, że może wywoływać jeszcze silniejsze doznania. W tym celu, do klasycznego układu od tyłu należy wprowadzić drobne modyfikacje:

  • pozycja na pieska z opuszczonym tułowiem – kobieta nie musi wspierać się na wyprostowanych rękach. Jeżeli zamiast tego wesprze ciężar na klatce piersiowej, opuszczając tułów na łóżko (lub każdą inną powierzchnię), jeszcze lepiej wyeksponuje pochwę, co zapewni głębszą penetrację i skuteczniejszą stymulację punktu G;
  • pozycja na pieska ze złączonymi nogami – zarówno klasyczny, jak i powyższy wariant można modyfikować, łącząc nogi. Dzięki temu zwęzi się wejście do pochwy, a doznania staną się jeszcze silniejsze;
  • pozycja na pieska na stojąco – to jeden z najbardziej pobudzających układów. Kobieta staje w lekkim rozkroku i delikatnie pochyla się, opierając ręce o ścianę lub stół. To układ zapewniający głęboką penetrację, idealny do seksu w nietypowych miejscach, jak choćby pod prysznicem;
  • pozycja na pieska na leżąco – w tym układzie kobieta kładzie się na brzuchu z rozchylonymi nogami. Mężczyzna układa się na swojej partnerce, wspierając ciało na wyprostowanych rękach. W tym przypadku penetracja nie jest już tak głęboka, ale zwiększa się tarcie członka o ścianki pochwy. Kobieta może dodatkowo wpłynąć na intensywność doznań (swoich i jego), złączając nogi.

Powyższe przykłady to zaledwie kilka propozycji. Warto poeksperymentować, modyfikując pozycję na pieska wedle własnych upodobań.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj