Malinka to nic innego, jak fizyczny ślad po namiętnym pocałunku. Zależnie od jego intensywności, może charakteryzować się mniejszą lub większą średnicą i bardziej lub mniej intensywnym kolorem. Jak powstaje malinka i czy można pozbyć się takiego „stempelka”, będącego świadectwem wybuchu namiętności? Czy malinki mogą być groźne dla zdrowia?

Malinka – co to takiego?

Mianem malinki zwykło się nazywać ślad na skórze, który pozostaje po intensywnym pocałunku. Wielu mężczyzn (wbrew pozorom nie dotyczy to wyłącznie nastolatków) „oznacza w ten sposób swój teren”, dając do zrozumienia innym samcom, że wybranka jego serca jest już zajęta. Dla kobiet malinka jest najczęściej romantycznym świadectwem miłości i pamiątka po upojnych chwilach spędzonych we dwoje. Nie można jednak traktować tego jako obowiązującej definicji, bo każda osoba ma inną motywację do jej zrobienia lub przyjęcia. Warto zatem spojrzeć na to od strony medycznej.

Malinka nie jest niczym innym, jak krwiakiem, czyli wybroczyną będącą następstwem uszkodzenia tkanek i naczyń krwionośnych. Powstaje w wyniku intensywnego ssania i/lub przygryzania skóry, w następstwie czego dochodzi do wynaczynienia krwi do struktur podskórnych. W następstwie tego procesu powstaje wyraźny ślad o czerwono-fioletowym zabarwieniu, podobny do zwykłego siniaka.

Zobacz popularne gadżety erotyczne >>

Charakterystyczną cechą malinki jest zmiana koloru. Po kilku dniach, ślad po pocałunku staje się siny. Następnie przybiera żółty kolor i po kilkunastu dniach zanika całkowicie. Wynika to z faktu, że wynaczyniona krew zawiera hemoglobinę, a ta ulega powolnemu rozkładowi.

Ślady miłosnych uniesień zwykle powstają na szyi i karku, nie oznacza to jednak, że malinkę można wykonać wyłącznie w tym obszarze. Miłosny stempel może powstać wszędzie tam, gdzie da się zassać ustami skórę – na piersiach, brzuchu, udzie czy pośladku.

Czy malinka może być groźna dla zdrowia?

Malinki mają tylu samo zwolenników, co przeciwników. Ci drudzy często podnoszą argument o rzekomej rakotwórczości takiej miłosnej gry. Zaznaczamy, niewielki krwiak (którym de facto jest malinka) nie doprowadza do powstania komórek nowotworowych. Nie oznacza to jednak, że malinki są całkowicie bezpieczne.

Jeżeli „miłosna pamiątka” zostanie wykonana we wrażliwym miejscu, o miłosnych uniesieniach będzie nam przypominać nie tylko zasinienie, ale także tkliwość lub nawet ból występujący w tym obszarze. O ile taki objaw podskórnego wylewu może być dość uporczywy, to nie można nazwać go niebezpiecznym. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli w trakcie wykonywania malinki dojdzie do uszkodzenia tętnicy szyjnej, konsekwencją tego może być zakrzep. Jeżeli dojdzie do zablokowania dopływu krwi do mózgu, należy mówić o bardzo poważnym stanie, który może wywołać udar niedokrwienny mózgu. W skrajnych przypadkach kończy się to śmiercią.

Zobacz także: jak się całować?

Malinka – czy można się jej pozbyć?

Możliwe konsekwencje zdrowotne to nie jedyny negatywny efekt noszenia malinki. W tym miejscu należy wskazać też uczucie skrępowania i wstydu, podsycane piorunującymi spojrzeniami i komentarzami rodziny, przyjaciół i kolegów z pracy czy ze szkoły. W ferworze miłosnych uniesień zwykle nie myślimy o konsekwencjach. Refleksja najczęściej następuje dopiero o poranku, kiedy staniemy przed lustrem i oczom naszym ukaże się wyraźny ślad wskazujący na przebieg ostatniej nocy. Czy da się coś z tym zrobić?

Malinkę można zasłonić odpowiednio dobraną garderobą. Najlepiej sprawdzi się golf, choć apaszka też jest bardzo przydatna. Jeżeli jednak temperatura na zewnątrz wyklucza osłanianie szyi, na ratunek przyjdzie dobrany do odcienia skóry korektor. Warto zadbać też o przyspieszenie rekonwalescencji. Dużą skuteczność wykazuje olejek miętowy, ale najlepiej wetrzeć go tuż po namiętnym pocałunku. Ten zabieg trzeba regularnie powtarzać, ale nie częściej niż 3 razy dziennie. Miejsce pocałunku warto też schłodzić kompresem z kostek lodu. Doprowadzi to do skurczenia uszkodzonych naczyń i w rezultacie – do ustania krwawienia. Gojenie przyspieszy też maść z witaminą K i kojący balsam z aloesu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj